Ogłoszenie wyników konkursu dramaturgicznego I Festiwalu Sztuk Społecznych i Politycznych MURY 1980-2010

19 listopada 2010

Ogłoszenie wyników
Jury konkursu dramaturgicznego I Festiwalu Sztuk Społecznych i Politycznych Mury 1980-2010 w składzie: Adam Sroka, Jarosław Tochowicz i Marek Mikos zapoznało się z wszystkimi przesłanymi pracami. Na konkurs nadesłano utwory o bardzo zróżnicowanej tematyce i formie: monodramy społeczno-obyczajowe, jedno i wieloaktowe dramaty polityczne i społeczne, komedie o tematyce wskazanej przez organizatorów konkursu , a także jeden scenariusz filmowy. Po wnikliwej lekturze i obradach, jury postanowiło zaprosić do twórczych konsultacji troje autorów nadesłanych prac: Grażynę Kral, godło Mysza – autorkę tekstu „Rodzinka”, Józefa Sitkiewicza, godło Snop – autora sztuki „Pokład Aurory” i Natalię Stępień, godło N.U.K. – autorkę „Gości”.
Adam Sroka, Jarosław Tochowicz, Marek Mikos, Kraków, październik 2010 r.

Po konkursie na dramat społeczny i polityczny
Od lat narzekamy na brak ciekawych dramatów, których tematem jest otaczająca nas polska rzeczywistość. Narzekaniom tym niestety nie położyły kresu teksty nadesłane na konkurs dramaturgiczny towarzyszący festiwalowi Mury 1980/2010.
Autorzy nadesłali prace rozmaite pod względem formalnym, ale niestety bardzo często grzeszące sporym schematyzmem. Cała konkursowa półka to dramaty „teczkowe” – przedstawiające uwikłanie Polaków we współpracę z PRL-owską Służbą Bezpieczeństwa. Te dramaty, najczęściej rzemieślniczo poprawne, po lekturze pozostawiają wrażenie niedosytu – bez względu na to, czy są utrzymane w formie melodramatu ze sfer lustracyjnych, czy sensacyjnej, pełnej zwrotów opowieści, która niestety do niczego nie prowadzi. Czytający ma z takiej lektury wrażenie, jakby ktoś tworzył na urzędowe zamówienie, bez przekonania, że opisuje prawdziwe dramaty.
Na drugim biegunie są teksty dramaturgicznie, pisarsko nieopierzone, ale przestawiające sprawy, które żywo poruszyły autorów. To najczęściej dramaty społeczne, przedstawiające zakłamanie, jakie panuje w naszym życiu od rodziny, po sfery życia publicznego.
Jest nadzieja, że autorzy tych dramatów, doskonaląc dalej swój warsztat, niedługo przemówią do nas ze scen. Na razie jednak to tylko nadzieja. Współczesny teatr wciąż czeka na swoich Mickiewiczów i Wyspiańskich. Być może objawią się w przyszłym roku.