NZS 17 luty 81 – 13 grudzień 1981 (Kraków : RO NZS, 1985)

W 1985 r. ukazała się opublikowana nakładem Ruchu Oporu NZS anonimowa broszura zawierająca krótki zarys dziejów NZS w Krakowie. Autora tekstu prosimy o kontakt ze Stowarzyszeniem lub Fundacją. Tekst kończy nota odredakcyjną, którą tutaj zamieszczamy na początku:

Pozycja, którą bierzecie do ręki nie pretenduje do miana historii NZS-u. W najlepszym wypadku jest to krótki rys sygnalizujący obecność studentów w pisanej właśnie przez życie historii Ojczyzny. Każdemu z problemów o których piszemy można by poświęcić oddzielne rozważania. Można by również syntetyzować poczynania Niezależnego Ruchu Studenckiego w zakresie ogólnopolskim, krakowskim, czy też widziane oczyma przeciętnego studenta. I każde z takich ujęć starczyło by na opasły tom. Mamy nadzieję, że kiedyś ktoś podejmie się takiej pracy. My jedynie chcielibyśmy stać się zaczątkiem spoglądania wstecz na naszą niezależną i tak niedawną historię studencką. Uważamy, że jest to nasz obowiązek w stosunku do tych, którzy przyjdą w mury uczelni po nas. dedykujemy ją tym wszystkim, którzy wątpią w sens jakiegokolwiek oporu.
Pozycja wydana z okazji czwartej rocznicy rejestracji NZS-u.

22.09.1980 roku nieliczni, przebywający mimo wakacji w Krakowie studenci mogli zauważyć skromne wymalowane na szarym papierze plakaty. Informowały one o mającym się odbyć tego dnia na Collegium Broscianum przy ulicy Grodzkiej wiecu, zorganizowanym w celu utworzenia nowej, niezależnej organizacji studenckiej.
Głównymi inicjatorami wiecu byli działacze Studenckich Komitetów Solidarności, organizacji nielegalnej, obecnej w środowisku akademickim od maja 1977 roku, a więc od tragicznej śmierci krakowskiego studenta Stanisława Pyjasa, związanego z KOR-em i zamordowanego przez SB. Trzy lata istnienia SKS-ów pozwoliły na przygotowanie podstaw ideowych przyszłej organizacji legalnej, umożliwiły sformułowanie żądań środowiska akademickiego, skierowanych do władzy i odzwierciedlających dążenia do niezależności i autonomii. Sierpień 80 stworzył niepowtarzalną okazję realizacji słusznych dążeń studentów.
Gdy zwoływano więc na ulicy Grodzkiej, pierwsze ustalenia dotyczące nowej organizacji były już podjęte. Analogiczne wiec odbywały się także w innych miastach, istniały początki koordynacji działań w skali ogólnopolskiej, uzyskano poparcie wielu osób i instytucji cieszących się społecznym autorytetem (np. poparcie Towarzystwa Kursów Naukowych czy tworzącej się dopiero „Solidarności”). Wiadomo było również, że nowa organizacja będzie nosić nazwę Niezależnego Stowarzyszenia Studentów. Zagadką natomiast była wciąż postawa władz, ich stosunek do nowo powstałej instytucji. Nie widać było zdecydowanych prób przeciwdziałania, zresztą trudno byłoby o nie w sytuacji gdy w całym kraju wrzało po wydarzeniach sierpniowych, gdy formowały się nowe związki zawodowe, zaś aparat władz był zdezorientowany i pogrążony w chaosie. Jednak pomimo braku kontrakcji, pomimo zgody na oficjalne działanie NZS-u udzielanej przez rektorów tych nielicznych uczelni na których Komitety Założycielskie już powstały nie można było liczyć na przychylność i życzliwość władz. Dziś możemy sobie zdać sprawę o wiele lepiej niż wtedy, że wszelkie poczynanie NZS-u od samego początku były obserwowane czujnym okiem tych, których mrówcza, dyskretna praca przebiegała bez zakłóceń nawet wtedy, aby później dać złowrogi efekt 13 grudnia. Pierwsze hasła rzucone przy Grodzkiej były jasne i oczywiste, bo przecież stanowiły sformułowany przez SKS wyraz pragnień większości studentów. Zgłaszano zarówno postulaty dotyczące spraw typowo akademickich jak i ogólnopolskich, ogólnospołecznych. Nie wszystkie były możliwe do zrealizowania stanowiły przecież plan maksimum, z którego pewnych punktów należało później zrezygnować. Jednak w pierwszym okresie organizacji, do strajków łódzkich, właśnie to postulaty stanowiły program działań zrzeszenia. Domagano się więc:
– zapewniania jawności życia publicznego,
– zniesienia cenzury prewencyjnej,
– autonomii uczelni, udziału studentów w uczelnianych organach przedstawicielskich,
– swobodnego dostępu do wszystkich zbiorów bibliotecznych i archiwalnych, likwidacja tzw. „RES-ów”,
– zniesienie rocznej służby wojskowej po studiach,
– prawa swobodnego dysponowania paszportem,
– przywrócenie możliwości pracy na uczelni wszystkim, którzy zostali usunięci za swoje poglądy,
– nade wszystko zaś umożliwienia swobodnego zrzeszania się studentów w organizacjach, których charakter będzie wyrazem woli członków.

Interesującą sprawą było mocne i zdecydowane akcentowanie „apolityczności” NZS-u. Wynikało to z autentycznej opozycji wobec „polityczności” SZSP, z przyzwyczajeń nabytych gdy „polityczność” oznaczała zgodność z oficjalną ideologią, z faktu, że wszelkie wzmianki o innej polityce mogły być uważane wówczas za niebezpieczną prowokację, szkodliwą dla nowych prądów społecznych. O „apolityczności” Zrzeszenia przestano jednak mówić gdy dla wszystkich stało się jasne, że prawie każdą nie podporządkowaną oficjalnej linii działalność społeczna w systemie totalitarnym musi być siłą rzeczy działalnością polityczną.
W trakcie wiecu na Grodzkiej powstały zalążki przyszłych Komitetów Założycielskich Zrzeszenia dla wszystkich uczelni w Krakowie, organizatorzy zadbali o to, aby każda uczelnia miała swojego przedstawiciela, który sprawdza listę swoich kolegów chętnych do pracy w Komitecie. Dalsza działalność przebiegać miała już na szczycie uczelnianym.
Pierwszym zagadnieniem jakie stanęło przed powstającymi Komitetami Założycielskimi było uregulowanie wewnątrz uczelnianego statusu. W najlepszej sytuacji znajdował się pod tym względem Uniwersytet, którego ówczesny rektor [Mieczysław] Hess najwcześniej zgodził się na działalność NZS, przydzielając jednocześnie Komitetowi lokal (ul. Grodzka, Coll[egium] Broscianum). Na innych uczelniach pertraktacje z władzami nastąpiły nieco później z reguły jednak nie spotykano się z trudnościami. Jedynie na Politechnice tamtejszy rektor, nieżyjący już prof. [Bolesław] Kordas odmówił zezwolenia na działalność NZS. Jednak solidarna postawa środowiska krakowskiego oraz groźba zorganizowania wiecu protestującego na terenie Politechniki sprawiły, że i tam wkrótce NZS rozpoczął działalność.
Początek roku akademickiego 80/81 i protest studentów do Krakowa związane były ze zdecydowaną ofensywą propagandową NZS-u. Hasła pod jakimi prowadzona miała być początkowa faza działalności organizacji bardzo szybko zostały rozpropagowane w środowisku dzięki między innymi, rozwijanej od samego początku poligrafii niezależnej, której skala mierzona ilością wydawanych pism i ulotek nie miała sobie równej w historii polskiego ruchu oporu studenckiego. rezultatem był błyskawiczny wzrost już z początkiem października ilości kandydatów do NZS. Monopol organizacyjny SZSP został przełamany, okazało się przy tym wyraźniej w jakiej fikcji opierała się działalność tej instytucji, która chwaląc się rzekomym faktem zrzeszania 80% studentów okazała się całkowicie bezbronna w obliczu nadchodzących zmian. Nie pomogły czynione w pośpiechu przez aktywistów SZSP próby ratowania twarzy do jakich trzeba zaliczyć opracowaną we wrześniu 80 na konferencji w Uniejowie listę postulatów środowiska akademickiego, będąca dokładną kopią żądań zgłaszanych o wiele wcześniej przez SKS. Należy dodać jeszcze, że postulaty uniejowskie podpisali ci sami ludzie, którzy parę miesięcy wcześniej konsekwentnie torpedowali wszelkie próby zdobywania niezależności dla ruchu studenckiego.
Po rozpoczęciu roku akademickiego, gdy organizacje uczelniane NZS zadowoliły się już w swoich środowiskach stanął przed Zrzeszeniem podstawowy problem – doprowadzenie do rejestracji, umożliwiające działania na gruncie obowiązującego prawa. Było jednak jasne, że władze, chociaż zmuszone do tolerowania bieżącej działalności NZS-u nie będą szczególnie gorliwie dążyć do prawnego uznania organizacji.
Ze staraniami o rejestrację ściśle związany był problem stworzenia podstawowego dokumentu, na którym miałaby opierać się przyszła działalność – statutu. Należy skonkretyzować i ujednolicić wiele różnych, niekiedy nawet sprzecznych postulatów dotyczących zasad funkcjonowania zrzeszenia. Należy zauważyć, że komórki Zrzeszenia tworzące się na terenie całego kraju miały między sobą raczej luźne kontakty, rzadko przekraczające granice lokalne ośrodków akademickich. Taki stan rzeczy nie sprzyjał koordynacji działań i powodował niekiedy poważny bałagan.
20.10 w sądzie wojewódzkim dla miasta Warszawy został złożony wniosek o rejestracje NZS. Wniosek, wraz z załączonym projektem statutu, został opracowany przez Ogólnopolski Komitet Założycielski NZS, ciało powołane w celu reprezentowania tworzącej się organizacji przed organami rejestrującymi. Niestety, złożony wniosek i projekt statutu opracowane zostały bez należytej konsultacji ze wszystkimi zainteresowanymi ośrodkami, w szczególności z ośrodkiem krakowskim. Projekt warszawski, mówiąc najogólniej przewidywał centralizację organizacyjną w stopniu wyższym niż się spodziewano, a której przejawem miał być między innymi brak osobowości prawnej organizacji uczelnianych. W Krakowie natomiast panował pogląd, że Zrzeszenie powinno mieć charakter federacyjny i stanowić zespół niezależnych, dysponujących własną osobowością prawną komórek. Rezultatem takiej sprzeczności dążeń było złożenie osobistych wniosków o rejestrację przez niektóre organizację uczelniane (UJ, PK). Jednocześnie środowisko krakowskie zainicjowały rozmowy z OKZ-em, które odbyły się 03.11.80 roku i których rezultatem było przyjęcie większości proponowanych przez Kraków poprawek.
Sąd wojewódzki odrzucił wniosek o rejestrację.
Tymczasem działalność organizacyjna rozwijała się pomyślnie, pomimo ograniczeń wynikających z braku osobowości prawnej. Na wielką skale rozwinęła się studencka publicystyka i związana z nią działalność poligraficzna. Po latach przymusowego milczenia można było przemówić pełnym głosem, a ulotka czy tez powielane pisemko przestało być czymś złowrogim i niebezpiecznym, czytanym jedynie przy mocno zamkniętych drzwiach lub ściśle zaufanym gronie. Pojawiły się studenckie periodyki („Po Prostu Bis”, „Odnowa”, „Biuletyn NZS”), drukowanie w uczelnianych powielarniach lub za pomocą prymitywnych technik. Pomocy w postaci fachowego instruktażu dostarczali też chętnie dawni działacze SKS.
Od samego początku NZS zabiegał o realizację studenckich postulatów, zgłoszonych równocześnie z powstaniem organizacji. Niestabilna sytuacja polityczna sprawiła, że coraz częściej zabierano głos w sprawach ogólnospołecznych, niekoniecznie związanych bezpośrednio ze środowiskiem, takich jak np. sprawa więźniów politycznych, która wynikła w związku z aresztowaniem działaczy KPN.
Do ciekawych zdarzeń należała z pewnością rozmowa przedstawicieli NZS UJ z szefem krakowskiej bezpieki, płk [Stefanem] Gołębiowskim, zaproszonym przez rektora Hessa w celu wyjaśnienia problemów jakie zostały zgłoszone przez studentów w związku z działalnością SB w wewnętrzne sprawy uczelni, o nieprzestrzeganiu praworządności o pobiciach.
Dużo uwagi poświęcał NZS sprawom kultury i oświaty w środowisku studenckim w związku z otrzymaniem przez Czesława Miłosza literackiej Nagrody Nobla NZS zorganizował szereg odczytów i wieczorów recytatorskich poświęconych twórczości poety. Zorganizowano szereg koncertów Jacka Kaczmarskiego, który występował ze znaczkiem NZS przypiętym do koszuli. Wydarzeniem było spotkanie z Jackiem Kuroniem zorganizowane na dziedzińcu Collegium Broscianum.
W listopadzie studenci Akademii Medycznej przeszli pierwsze doświadczenie strajkowe włączając się do ogólnopolskiej akcji protestacyjnej pracowników służby zdrowia.
Wciąż jednak pozostawała w zawieszeniu sprawa rejestracji NZS i przyjęcia studenckich postulatów. Okazało się, że pokojowe metody pertraktacji z władzą prowadzą do nikąd, że muszą być użyte środki nacisku. Z takim przeświadczeniem rozpoczynano nowy rok 1981.
Zrzeszenie było aktywne w kilku płaszczyznach:
– demokratyzacji życia społecznego;
– reformy szkolnictwa wyższego;
– pracy wewnątrz organizacyjnej.
W zakresie reformy szkolnictwa wyższego oraz przeobrażeń wewnątrz uczelnianych z punktu widzenia interesu społeczności studenckiej za istotne uznano dwie sprawy: pierwsza to autonomia i samorządność uczelni oraz cały kompleks problemów z tym związanych: druga nie mniej ważna to uniezależnienie klubów, kół naukowych oraz wszystkich sfer życia studenckiego spod kurateli ówczesnego monopolisty SZSP.
Na tym tle doszło do znacznej różnicy zdań pomiędzy obu organizacjami, co znajdowało odzwierciedlenia w walce propagandowo-ulotkowej. Ponieważ był to element najbardziej widoczny prowadzonej kampanii wielu podstawowych obserwatorów w rywalizacji NZS – SZSP upatrywało istoty wydarzeń, podczas gdy był to tylko zewnętrzny objaw sprawy ważniejszej. zmiany form działalności studenckiej. SZSP jako dotychczasowy monopolista był w pełni odpowiedzialny za degradację życia kulturalnego, za co był słusznie krytykowany. NZS podejmował inicjatywy zmierzające do stworzenia pewnych alternatywnych form aktywności co umożliwiłoby po pewnym czasie odrodzenie życia kulturalnego studentów. Szanse upatrywana między innymi w koncepcji samorządności, polegającym na programowym i finansowym usamodzielnianiu się klubów. Pierwszym symptomem tych zmian była deklaracja SCK „Pod Jaszczurami” zapowiadająca zniesienie dotychczasowych kurateli i prowadzenie działalności na własne konto.
Działalność na rzecz autonomii uczelni miała ważny kontekst polityczny. Wysunięto bowiem koncepcję neutralizacji światopoglądowej dążąc do likwidacji funkcji indoktrynacyjnej szkoły wyższej co było sprzeczne z planami resortu oraz PZPR. Reforma programu nauczania, demokratyzacja życia wewnątrz- uczelnianego, reprezentacja studentów w ciałach kolegialnych przekraczały kompetencję władz uczelni. Doprowadziło to w konsekwencji do wybuchu strajku studenckiego w Łodzi.
NZS działał 5 miesięcy bez formalnego wymogu rejestracji. W niektórych w oparciu o tymczasowe regulaminy wybrano z początkiem roku 81 władze organizacji w postaci Konwentu Uczelnianego i Konwentów Wydziałowych. Rejestracja bowiem przeciągała się z innych przyczyn Zrzeszenie uwikłane zostało w różne spory i konflikty natury prawnej spotykając się z nieprzychylną reakcją władz politycznych.
Przedstawiamy fakty. Jak już wspomnieliśmy sąd wojewódzki w Warszawie odrzucił wniosek o rejestrację. W uzasadnieniu stwierdzono, że w świetle ustawodawstwa polskiego i międzynarodowego jest niedopuszczalne tworzenie organizacji studenckich o charakterze związków zawodowych dodając, że organem właściwym do rejestracji zrzeszeń studenckich jest minister NSzWiT. Zawiodła zatem koncepcja zmierzająca do ominięcia rozporządzenia z 1960 roku w oparciu o które od dłuższego już czasu deklarował chęć natychmiastowej rejestracji Zrzeszenia minister Górski. W związku z wytworzoną sytuacją OKZ podjął rozmowy celem zmiany tekstu powyższego rozporządzenia. Dotychczas było ono bowiem instrumentem prawnym służącym do administrowania nadzoru ministra i rektorów nad istniejącymi związkami studenckimi, przyznając władzą między innymi prawo ingerencji w treści uchwał i zawieszenia ich mocy, zawieszanie i usuwanie władz organizacji, wreszcie prawo samowolnego zawieszania lub rozwiązania organizacji. Postanowienia te godziły w silną ideę niezależności Zrzeszania, sprzeczne były z deklarowaną w Konstytucji wolnością zrzeszeń, a także z posierpniową rzeczywistością.
Negocjacje nowego rozporządzenia były trudne, przerywane i odraczane przez ministra na czas nieograniczony, wznawiane pod groźbą protestów środowiska. Zapewne trwałoby to jeszcze długo gdyby nie oczekiwane wydarzenie, które zmieniło taktykę walkę o rejestrację Zrzeszenia – w styczniu 81 wybuchł strajk studentów w Łodzi. Jedynym ze zgłoszonych postulatów była rejestracja Niezależnego Stowarzyszenia Studentów, co było główną przyczyną przekształcenia strajku Łódzkiego w protest o wymiarze ogólnopolskim.
17.02.81 minister [Janusz] Górski zarejestrował NZS po wprowadzeniu przez OKZ autopoprawki do statutu Zrzeszenia. Punkt drugi tego statutu otrzymał brzmienie: „Zrzeszenie w swej działalności opiera się na Konstytucji PRL i ratyfikowanych konwencjach międzynarodowych”.
A oto kulisy całej sprawy. 15.02.81 o godzinie 15 rozpoczyna obrady Komisja Międzyresortowa. W tym czasie nie dojechała jeszcze z Warszawy do Łodzi delegacja OKZ, bez decyzji którego Międzyuczelniana Komisja Porozumiewawcza (reprezentująca studentów Łodzi) nie mogła zająć wiążącego stanowiska odnośnie ewentualnych zmian w statucie NZS. Komisja Międzyresortowa nie wyraziła zgody na odroczenie spotkania do czasu przyjazdu OKZ ponieważ minister- jak sam stwierdził – musiał być o 20 „pilnie” w Warszawie. Około godziny 18 dotarła do Łodzi delegacja OKZ. O 20 min. Górski wygłosił w łódzkiej tv przemówienie do programu ogólnopolskiego dezinformujące opinię publiczną, po czym w późnych godzinach wieczornych opuścił Łódź. Następnego dnia w licznych ośrodkach kraju proklamowano studenckie strajki solidarnościowe. W tym samym dniu do Warszawy udali się delegaci MKP w celu rozmowy prezydium Rady Ministrów. 17.02.81 wicepremier [Mieczysław] Rakowski zaprosił przedstawicieli OKZ i MKP obiecując w trakcie rozmowy rejestrację Zrzeszenia w ciągu kilku godzin. Rejestracji dokonał minister NSzWiT w późnych godzinach wieczornych.
Niezależne Zrzeszanie Studentów jako całość a także poszczególne organizacje uczelniane uzyskały osobowość prawną oraz możliwość legalnej działalności w oparciu o zarejestrowany statut.
W dok. tym zostały sformułowane podstawowe cele Zrzeszenia:
– działanie na rzecz pogłębiania demokracji w środowisku akademickim oraz obrona swobód demokratycznych i praw obywatelskich,
– ochrona interesów materialnych, społecznych, kulturalnych studentów i rodzin studentów,
– działanie na rzecz podmiotowości osoby ludzkiej, tolerancji i wysokiego poziomu moralnego,
– rozwój samorządności i autonomii wyższych uczelni.
Batalia o Zrzeszenia dobiegła końca. Z niekłamaną radością odczytano list kardynała Stefana Wyszyńskiego z dnia 19.02.81 skierowany na ręce OKZ NZS w którym Prymas Tysiąclecia pisał: „Droga Młodzieży Akademicka. Wraz z cała Rzeczpospolitą Akademicką biorę udział w Waszej młodzieńczej radości, gdy w sposób godny osiągnęliście zarejestrowanie Waszego Zrzeszenia Studentów. Podzielam Wasze nadzieje, że rozszerzony wymiar wolności akademickich przyczyni się do wyrównania humanistycznych układów obywatelskich życia i współżycia w naszej Ojczyźnie. Do należytego korzystania z tych praw Bożych, wszczepianych w dążenia ludzi do wolności, sprawiedliwości i miłości społecznej, pomoże Wam Ewangelia Odkupiciela ludzi, Brata naszego i Obrońcy, Jezusa Chrystusa. Błogosławię Waszym młodzieńczym zrywom i poczynaniom”.
Rejestracja NZS-u nie była jedyną kwestią sporną konfliktu łódzkiego. Komisji Międzyresortowej przedstawiono zestaw postulatów zawierający większość nurtujących środowisko akademickie problemów wewnątrz uczelnianych oraz ogólnospołecznych. Żądana między innymi:
– pełną niezależność uczelni w sprawach naukowych, dydaktycznych i wewnątrz organizacyjnych,
– prawa swobodnego wyboru lektoratu z języka obcego,
– zakazu wszelkiej działalności SB na terenie uczelni,
– reformy szkolenia wojskowego studentów,
– reformy systemu stypendialnego tak, aby uwzględniał on wzrost kosztów utrzymania,
– pełnej samodzielności programowej.
W sprawach ogólnospołecznych żądano:
– prawa do swobodnego wyrażania swoich poglądów politycznych, nierepresjonowania działaczy niezależnych, uwolnienie osób pozbawionych wolności ze względów politycznych,
– ujawnienie i pociągnięcia do odpowiedzialności wszystkich winnych brutalnego tłumienia protestów robotniczych w grudniu 1970 i w czerwcu 1976,
– uchwalenie ustawy ograniczające działanie cenzury,
– reformy sądownictwa,
– prawa do posiadania i swobodnego korzystania z paszportu,
– zniesienie nomenklatury i osadzania stanowisk w oparciu o kwalifikacje zawodowe,
– prawa do swobodnego obchodzenia rocznic upamiętniające wydarzenia historyczne.
Problematyka rozmów prowadzonych w Łodzi świadczy o rozszerzeniu sfery zainteresowań Zrzeszenia, co – jak sądzimy – było efektem odbudowy w środowisku studenckim myślenia w kategoriach społeczno-politycznych.
Zawarte 18.02.81 porozumienie było nie wątpliwie sukcesem. Z czasem poddana została ostrej krytyce: nieprecyzyjność sformułowań stwarzania możliwość dowolnej interpretacji a problemy ogólnospołeczne odłożone do późniejszych negocjacji stały się przyczyną licznych konfliktów.
Inne środowiska akademickie włączyły się do akcji strajkowej w jej końcowej fazie. W Krakowie 16.02.81 roku wiece studentów na UJ i AGH proklamowały strajki solidarnościowe. 17.02.81 roku strajki proklamowały AE, AWF, WSP, AR. W pozostałych uczelniach trwało pogotowie strajkowe. 18.02.81 po podpisaniu porozumienia strajki zostały zawieszone.
W rezolucji Międzyuczelnianego Komitetu Strajkowego studentów Krakowa z 19.02.81 czytamy: „Analiza tekstu porozumienia Łódzkiego pozwala stwierdzić, że nie zostały zaakceptowane w nim istotne postulaty środowiska studenckiego. Komisja Międzyresortowa odmówiła zajęcia stanowiska wobec faktu więzienia w Polsce ludzi tylko za ich przekonanie. (…) Odmówiono też jakiejkolwiek reformy szkolenia wojskowego studentów.” Rezolucja informuje o powstaniu w Krakowie Studenckiego Komitetu Obrony Osób Więzionych za Przekonania.
Na początek kwietnia 1981 roku OKZ NZS wyznaczył termin 1 Krajowego Zjazdu Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Przygotowania przerywane były licznymi konfliktami i sprawami bieżącymi.
Nie przeminęły jeszcze echa Łodzi kiedy to w Sali Senackiej WSP w Krakowie toczyły się rozmowy Komisji Międzyresortowej z Ogólnopolską Komisją Porozumiewawczą Wyższych Szkół Pedagogicznych rozpoczęte 09.03.81 roku. Dotyczyły one statusu wyższych uczelni pedagogicznych oraz problemów środowiska nauczycielskiego. Konflikt zakończono 21.03.81 roku podpisaniem porozumienia które w wielu punktach wykraczało poza ramy porozumienia Łódzkiego i co istotne było precyzyjnej formułowanie.
08.03.81 roku w wielu uczelniach kraju rozpoczęto obchody 13-tej rocznicy wydarzeń Marca 68. W ich ramach odbył się między innymi wiec studentów Uniwersytetu Warszawskiego – uczelni, gdzie wydarzenia te miały swój początek. W trakcie wiecu wmurowano tablicę pamiątkową.
W stolicy Zjednoczenie Patriotyczne „Grunwald” zorganizowano wiec konkurencyjny przed dawnym Urzędem Bezpieczeństwa Publicznego. Patrioci z „Grunwaldu” domagali się wmurowania w ten gmach tablicy upamiętniającej „polskich komunistów ofiar terroru syjonistycznego kliki [Jakuba] Bermana i [Romana] Zambrowskiego”.
13.03.81 w Krakowie na AGH odsłonięto i poświęcono tablicę upamiętniająca wydarzenia marcowe. Na tablicy umieszczono znany fragment z III części „Dziadów”:
Nasz naród jak lawa –
Z wierzchu zima i twarda, sucha i plugawa
lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi,
plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi.
oraz tekst: „W 13 rocznicę patriotycznych wystąpień studentów w marcu 1968 r. – społeczność studencka AGH, marzec 1981 r.”
Na niektórych uczelniach (UW,UJ) odbyły się okolicznościowe sesje naukowe z udziałem uczestników Marca 68.
Niezależne Zrzeszenie Studentów czynnie poparło akcję protestacyjną NZS „Solidarność” w związku z pobiciem 19.03.81 roku działaczy robotniczych w Bydgoszczy. Studenci masowo uczestniczyli w strajku ostrzegawczym dnia 27.03. Wspólnie z „Solidarnością” przygotowywano się do zapowiedzianego przez kierownictwo Związku strajku generalnego.
Wydarzenia bydgoskie wpłynęły niekorzystnie na przygotowanie do I Krajowego Zjazdu NZS. Zjazd rozpoczął się 03.04.81 roku. Obrady toczyły się w auli krakowskiej WSP, wzięło w nich udział 265 delegatów z 66 uczelni. Według danych opublikowanych przez Centrum Prasowe Zjazdu organizacje uczelniane NZS działały wtedy w 89 uczelniach kraju, zrzeszając około 80 tys. członków . Zjazd, odbywający się w Krakowie, został też zorganizowany przez krakowskie środowisko. Największą rolę w przygotowaniach odegrała organizacja NZS UJ, legitymująca wówczas największą ilość członków.
W ciągu trzydniowych obrad delegaci mieli podjąć szereg decyzji, ważnych dla przyszłego funkcjonowania Zrzeszenia. Należało mianowicie:
– wybrać władzę organizacji,
– opracować program działania,
– dokonać niewielkich zmian w statucie,
– podjąć szereg uchwał wyrażających stanowisko Zrzeszenia wobec najważniejszych problemów akademickich i ogólnospołecznych.
Okazało się jednak, że jest to program zbyt obszerny, aby można go było w pełni zrealizować, tym bardziej, że realizacji takiej nie sprzyjała gorąca atmosfera obrad oraz bałagan wynikający z niezdyscyplinowania i nieumiejętnego korzystania z zasad demokracji.
Otwarcia obrad Zjazdu dokonał rektor UJ prof. Hess. Na sali wśród zaproszonych gości, znajdowali się przedstawiciele krakowskich placówek dyplomatycznych, radzieckiej nie wyłączając, przedstawiciele NSZZ ?Solidarność?, delegaci zagranicznych organizacji studenckich. Pierwszym punktem roboczym obrad było rozliczenie Ogólnopolskiego Komitetu Założycielskiego z kilkumiesięcznej działalności. Delegaci wyszli z założenia, że mimo różnych zastrzeżeń, OKZ powinien otrzymywać absolutorium, ponieważ głównym jego zadaniem było doprowadzenia do rejestracji NZS a to zadanie zostało wykonane. Wniosek o absolutorium przegłosowano pozytywnie.
Prace zjazdowe przebiegały dwutorowo. Na sali obrad i w komisji roboczych Komisje, wśród nich najważniejszymi były statutowa, programowa i obradowały głównie drugiego dnia tj. w sobotę 4.04. Ich efektywność pozostawała wiele do życzenia, a wynikało to z częstej niemożności wypracowania wspólnych poglądów. Najbardziej burzliwe spory toczone w komisjach, przenosiły się później na salę obrad, powodując sporo zamieszania. Tak było między innymi za sprawą wyboru władz Zrzeszenia. Według sformułowań statutowych wyboru Krajowej Komisji Koordynacyjnej miał dokonać zjazd. Tymczasem w niektórych środowiskach pojawiły się tendencje, aby reprezentację w KKK zapewnić wszystkim większym ośrodka akademickim. Tej koncepcji kategorycznie sprzeciwiała się część delegatów, w której dominowali przedstawiciele Wrocławia. posypały się protesty przeciwko łamaniu statutu i ograniczaniu możliwości wyboru jednostek wybitnych na rzecz środowisk figurantów. Zarzut sprzeczności ze statutem był na tyle poważny, że zdecydowano się powołać eksperta- prawnika. Zwrócono się o ekspertyzę do doc. [Tomasza Gizbert-]Studnickiego z UJ, który stwierdził, że jeżeli zjazd ma głosować na kandydatów to nie ma sprzeczności ze statutem nawet, gdy możliwości głosowania ograniczone są przydziałem miejsc delegatom środowisk. Ostatecznie przegłosowano przyjęcie pierwszej koncepcji tzn. podziału miejsc w KKK.
Następnym poważnym problemem formalnym stała się zmiana statutu. Projekt zmian opracowała komisja statutowa i został on przedstawiony delegatom. Rozpoczęła się gorąca dyskusja, która prawdopodobnie trwałaby bardzo długo gdyby nie oczekiwane wystąpienie jednego z delegatów. Stwierdził on mianowicie, że ilość obecnych na Zjeździe reprezentacji uczelni jest zbyt mała aby głosowanie nad zmianami statutowymi było możliwe. Stwierdzenie to chociaż zaskakujące zostało zaakceptowane i wniosek o skreślenie zmian statutowych z programu obrad przegłosowano.
Zjazd podjął szereg uchwał w sprawach istotnych dla Zrzeszenia i całego kraju. Wymienić należy uchwały dotyczące: ustawie o szkolnictwie wyższym, więzionych za przekonania kontaktów międzynarodowych Zrzeszenia, współpracą z młodzieżą szkół ponadpodstawowych. Zredagowano także specjalną uchwałę w sprawie uwolnienia Lindy Winsh – czeskiej studentki, która za udział w strajku łódzkim została po powrocie do kraju osadzono w więzieniu (zwolniono ją we wrześniu 81).
Nie doszło niestety do opracowania deklaracji programowej NZS. Okazało się że delegaci nie są przygotowani do sformowania tego, tak ważnego przecież dokumentu. Zaprezentowano co prawda, kilka referatów o charakterze programowym, przeszły one jednak bez echa.
Podsumowując stwierdzić można, że najważniejszym konkretnym rezultatem I Zjazdu było powołanie władz Zrzeszenia. Większość pozostałych spraw utopiona została niestety w powodzi głosowania i jałowych sloganów. Pamiętajmy jednakże był to dopiero początek, że Ci którzy w sali WSP mieli decydować o losach demokratycznej organizacji z demokratyczną procedurą oraz pełną swobodą wypowiedzi zetknęli się niejednokrotnie po raz pierwszy.
I Zjazd NZS-u zakończył się 6.04 we wczesnych godzinach rannych. Ustalone uchwały były podejmowane resztkami sił psychicznych i fizycznych delegatów. Tego samego dnia odbyło się pierwsze posiedzenie KKK, na którym wyłoniono przewodniczącego i prezydium. Pierwszym i ostatnim jak dotąd przewodniczącym Krajowej Komisji Koordynacyjnej NZS został student UJ Jarosław Guzy.
W kwietniu w rocznicę Katynia odbyły się na uczelniach okolicznościowe spotkania z członkami Instytutu Katyńskiego w Polsce. 3, 4, 5 kwietnia ogłoszone zostały dniami pamięci narodowej.
W maju przygotowywano się do Juwenalii. NZS był jednym z organizatorów. Pojawiła się szansa na przywrócenie tej wspaniałej niegdyś imprezie jej dawnego blasku. Ale zamiast radości i wesela maj przyniósł nam wiele bólu i smutku. 13.05.81 dokonano zamachu na Jana Pawła II. Od godzin wieczornych tego tragicznego dnia w kościołach całej Polski odprawiano msze św. i modlitwy w intencji papieża jak i również prymasa Wyszyńskiego, którego stan zdrowia znacznie się pogorszył. Odwołano wszelkie imprezy rozrywkowe i seanse w kinach, zmieniono program rtv.
Studenci Krakowa w wydanej odezwie pisali: „Uważamy, że zamach ten jest nie tylko aktem brutalnej przemocy wymierzonej w głowę Kościoła Katolickiego, ale przeciwko wszystkim ludziom miłującym pokój.(…) Ze smutkiem, powagą i oburzeniem zadajemy pytanie dlaczego ofiarą zamachu padł człowiek, który jest symbolem miłosierdzia, człowieczeństwa i miłości. (…) na wieść o zbrodniczym zamachu postanowiliśmy odwołać Juwenalia 81, gdyż nie stać nas na beztroską i wesoła zabawę w obliczu tego wydarzenia.”
W odczytany 17.05 81 roku liście do Jana Pawła II napisano: „W niedziele pójdziemy w Białym Marszu Pokoju, kończąc go w południe modlitwą na Anioł Pański i pozostawiając Ciebie opiece boskiej.”
Biały Marsz Pokoju był przedsięwzięciem imponującym i bez precedensu w powojennej historii Krakowa. Kilkadziesiąt tysięcy ubranych na biało studentów i mieszkańców miasta przemaszerowało z krakowskich Błoni na Rynek Główny trasą, która podczas pierwszej pielgrzymki przemierzał Papież. Msza na Rynku Głównym skupiła około 300 tys. osób.
25.05.81 roku w wielu ośrodkach akademickich odbyły się marsze protestacyjne zorganizowane przez NZS (Komitet Więzionych za Przekonania przy NZS i „S”). W oświadczeniu studenckim KOWzP z 30.03.81 czytamy: „Uważamy, że długotrwałe więzienie osób za przekonania nie ma celu przygotowania procesu lecz jest brutalną formą represji. Godzi to w postanowienia Paktu Praw Politycznych i Obywatelskich ratyfikowanych przez Polskę w 1977 roku. KOWzP wyraża ostry sprzeciw wobec bezprzykładnego łamania praworządności”. Marsze uliczne były konsekwencją postawy władz odnośnie więźniów politycznych. Decyzja o ich podjęciu nie należała do łatwych. Akcję poprzedził list otwarty Stefana Bratkowskiego, który w obliczu wzrastającego napięcia politycznego, w obawie przed prowokacją zwracał się z apelem o zaniechanie manifestacji ulicznych. Marsze kończono wręczaniem w ręce prokuratora petycji w sprawie zaniechania represji i uwolnienia osób więzionych za przekonania.
W czerwcu na wniosek obrońców sąd wojewódzki w Warszawie uchylił areszt tymczasowy w stosunku do przywódców KPN. Po 30 latach przybył do Polski literackiej nagrody Nobla Czesława Miłosza. Przebywał między innymi w Lublinie (sesja naukowa), Krakowie, Gdańsku, gdzie uczestniczył również w spotkaniach ze studentami organizowanymi przez NZS.
Dalsze wydarzenia należy rozpatrywać w kontekście ogólnej sytuacji kraju. W lipcu odbył się IX nadzwyczajny zjazd PZPR, natomiast we wrześniu I krajowy Zjazd Delegatów NSZZ „Solidarność”. Omówienie tych wydarzeń wykracza poza ramy niniejszego opracowania. Wypada jedynie zaznaczyć, że na I KZD NZSS „S” wystąpił przewodniczący NZS Jarosław Guzy. Zjazd obowiązywał nowo wybrane władze związku do podpisania ze Zrzeszeniem umowy o współpracy. Chodziło między innymi o objęcie opieką Związku absolwentów szkół wyższych.
Działalność Zrzeszenia w nowym roku akademickim 81/82 ogniskowała się głównie wokół nowej Ustawy o Szkolnictwie Wyższym.
01.09.81 w Warszawie prymas Polski Józef Glemp przyjął delegację KKK NZS. Przedstawiciele Zrzeszenia zapoznali księdza prymasa z założeniami ideowymi i wynikającymi z tradycji chrześcijańskiej i narodowej wartościami stanowiącymi podstawę działania NZS. Delegacja przedstawiła problemy nurtujące środowisko akademickie a w szczególności zagadnienia związane z projektem Ustawy o Szkolnictwem Wyższym. Prymas wyraził aprobatę kościoła dla celów i dążeń Zrzeszenia. Podkreślił konieczność neutralizacji światopoglądowej szkoły wyższej i wyraził pragnienie bliższego zapoznania się ze zmianami wprowadzonymi do projektu ustawy przez resort.
2.09.81 roku zakończyły trzydniowe obrady KKK NZS. Przygotowano dokument zawierający stanowisko KKK wobec zamiaru wprowadzenia przez ministerstwo poprawek do projektu ustawy o szkolnictwie wyższym (tzw. projekt Komisji Kodyfikacyjnej pod przewodnictwem prof. [Zbigniewa] Resicha) był dokumentem wypracowanym w drodze kompromisu środowiska akademickiego z ta komisją. Wprowadzone zmiany; w sposób dramatyczny ograniczyły samorządność i autonomię uczelni oraz demokratyczne mechanizmy funkcjonowania szkoły wyższej, likwidowały wieloświatopoglądowość uczelni; rozszerzyły zakres rozwiązywalności organizacji studenckiej., dążono przy tym do stanu w którym organizację można by zdelegalizować nawet wówczas gdy działa ona zgodnie z przepisami obowiązującego prawa.
W związku ze stanowiskiem ministerstwa w wielu uczelniach w kraju ogłoszona stan pogotowia strajkowego. 15.09.81 w Warszawie odbyło się spotkanie ministra NSzWiT z dziennikarzami. Pytającym udało się jedynie ustalić, że przedstawiona wersja ustawy nie jest ostateczna. Nie dowiedziano się natomiast dlaczego poprawki zostały wprowadzone i kto był ich autorem. W związku z przyjęciem przez resort nowego elastycznego stanowiska minister oświadczył, że oczekuje zawieszenia zapowiedzianych akcji protestacyjnych.
W dniach 3-4.10.81 obradowała KKK NZS. Podjęto decyzję co do wyboru redaktora naczelnego powstającego tygodnika NZS. Ustalono termin II Krajowego zjazdu Delegatów NZS na 8-13.12.81 we Wrocławiu.
Z nastaniem nowego roku akademickiego nasilają się represje w stosunku do działaczy NZS. 22.09.81 roku w biurze KU NZS ATR w Bydgoszczy przeprowadzono rewizję rekwirując powielacz będący własnością uczelni. 30.09 w mieszkaniach dwóch pracowników KKK NZS funkcjonariusze MO i SB przeprowadzili rewizję. Zabrano książki będące własnością biblioteki wydawnictw niezależnych przy KKK NZS oraz przy „S” w Ursusie.
W środowisku krakowskim okres przetargów o ustawę próbowano wykorzystać dla konstruktywnej pracy na d rozwojem kultury. Wszelkie większe inicjatywy NZS napotykały na opór ze strony władz. Najlepszym przykładem obrazującym ten okres jest historia starań Krakowskiej Rady Koordynacyjnej NZS o utworzenie centrum kulturalnego przy ul. Brackiej. Prowadzone rozmowy z władzami miasta przeciągały się w nieskończoność pomimo, iż NZS był jedynym wnioskodawcą oraz oferował znaczącą pomoc przy remoncie budynku.
Zaostrzająca się sytuacja społeczno-polityczna nie sprzyjała tego typu poczynaniom.
Jesień 81 przebiegała w środowisku akademickim pod znakiem dwóch konfliktów. Wciąż nie rozwiązana pozostawała sprawa ustaw o szkolnictwie wyższym, co do której istniały podejrzenia, że będzie uchwalona w kształcie niezgodnym z postulatami społecznymi. Ponadto pojawił się bulwersujący środowisko konflikt w radomskiej WSI, stwierdzający pod znakiem zapytania dobra wole władz w dążeniu do autonomii uczelni i stwarzający jednocześnie niebezpieczny precedens, zagrażający idei uczelnianej samorządności. Przypomnijmy genezę tego konfliktu.
Rektorem WSI, mianowanym jeszcze za rządów Gierka był pułkownik [Michał] Hebda autokrata, kierujący szkoła wyższą niczym własnym folwarkiem. Hebda, człowiek energiczny i przedsiębiorczy był typowy okazem managera, łączącego zdolności organizacyjne, przejawiające się głównie umiejętnością zdobywania środków finansowych na rozbudowę uczelni, z wiernym podporządkowaniem zwierzchnictwu i wymaganiem takiego samego podporządkowania do swoich podwładnych. Gdy nadszedł czas „Solidarności” Hebda kierowany niezłomną wolą utrzymania się w siodle, doprowadził do wyborów rektora, które pomimo pozorów demokracji, służyć miały potwierdzeniu jego kierownictwa. W wyborach bojkotowanych przez uczelniana „Solidarność”, przy frekwencji 48%, Hebda otrzymał 27% głosów uprawnionych, oddanych w głównej mierze przez tych, którzy zawdzięczali mu swą egzystencję w WSI i musieliby odejść wraz z nim. Ponieważ w wyborach mieli brać udział nie elektorzy, jak to miało miejsce na innych uczelniach, lecz wszyscy pracownicy i studenci, okazało się że o przedłużeniu urzędowania Hebdy zadecydowali pracownicy administracji oraz tzw. Centrum Uczelniano-Przemysłowego, jednostki stworzonej przez pułkownika-rektora, która będąc zupełnie nie potrzebna na WSI stanowiła wynik jego wybujałych ambicji, która wraz z odejściem Hebdy uległaby rozwiązaniu.
Wybory w WSI stały się przyczyną protestów całego środowiska akademickiego. Ponieważ protesty nie przyniosły rezultatów, a ministerstwo nie kwapiło się do odwołania Hebdy, „Solidarność” WSI ogłosiła strajk okupacyjny, rozpoczęty 26.10.81.
Dziś z perspektywy czasu widać wyraźnie czym był konflikt radomski – a to jedna z licznych prowokacji, mających na celu spowodowanie niepokojów społecznych, aby efektywniej wyglądało zaplanowane już i przygotowanie i przywracanie porządku. Wtedy jednak trudno było o takie rozwiązanie problemu, a nastroje w środowisku były na skutek sprawy radomskiej wręcz wybuchowe. Najbardziej zdecydowanie zareagowała KKK NZS ogłaszając 12.11 strajk ostrzegawczy, a tydzień później strajk właściwy.
18.11 zastrajkowały uczelnie krakowskie, a już wkrótce akcja strajkowa objęła cały kraj, paraliżując życie akademickie. Przyjęto formę strajku akademickiego z tym jednak, że na wielu uczelniach obowiązywała rotacja okupujących budynki akademickie. W Krakowie rotacja miała miejsce np. na UJ, Politechnice. Na AGH gdzie strajk był najliczniejszy rotacji nie było.
Ogłaszając ogólnopolska akcję protestacyjną studentów podano dwa powody: jeden to zwłoka o kierowaniu do Sejmu projektu ustawy o szkolnictwie wyższym, drugi zaś to sprawa radomska. Jak się okazało już w trakcie trwania strajków projekt ustawy przesłano do Sejmu, pozostała więc jedynie sprawa Hebdy. Akcję protestacyjną kontynuowano jednak mimo to, wychodząc z założenia że brak pozytywnego załatwienia sprawy radomskiej źle służy przyszłej praktyce samorządności w szkołach wyższych. Tymczasem pomimo akcji protestacyjnych, pomimo rozmów i pertraktacji, władzy ani myślały ustąpić ze swego stanowiska. Wręcz przeciwnie, na niebywałą skalę rozpętano agresję propagandową przeciwko studentom, przeciwko NZS i „Solidarności”. Inwektywy i kalumnie płynące z telewizji i pracy rządowej odpierane były z kolei publikacjami niezależnymi, które zaczęły pojawiać się w niebywałych ilościach. Miejskie mury i płoty były wytapetowane dokładnie plakatami i ulotkami, rozlepianymi i wykonywanymi głównie przez strajkujących studentów. Slogany krzyczące do przechodniów były coraz ostrzejsze, nie ograniczyły się do piętnowania telewizyjnych i prasowych kłamstw. Lecz atakowały wprost PZPR. Szczególnie nasilenie akcji propagandowych nastąpiło wówczas, gdy na ulicach pojawiły się patrole ZOMO i doszło do pierwszych, bardzo łagodnych co prawda, w porównaniu z tym do czego jesteśmy przyzwyczajeni teraz, przypadków pobicia.
W miarę przeciągania się strajków i rosnącego zmęczenia strajkujących stawało się coraz bardziej jasne, że ta metoda nacisku na władzę, sprawdzona w lutym tym razem będzie nie skuteczna. Coraz bardziej powszechne było przekonanie, że należy szukać innych form protestu, a z akcji strajkowej wycofać się. Problem tylko jak, aby nastąpiło to godnie i żeby nie pozostawić wrażenia bezwładnego odwrotu. Okazało się jednak, że rozwiązanie tego problemu przekracza siły środowiska akademickiego, a woluntaryzm jest silniejszy niż dyscyplina i poczucie wspólnej odpowiedzialności. Jedynym rozsądnym sposobem wycofania się ze strajków byłoby przecież równoczesne zawieszenie akcji. We wszystkich uczelniach kraju, dające wrażenie zwartości środowiska. Tymczasem okazało się że jednoczesne podjęcie decyzji i przerwanie strajków jest niemożliwe, że muszą się odbyć dwie kolejne ogólnopolskie konferencje Komitetów Strajkowych w Warszawie i Poznaniu, na których w atmosferze kłótni i wzajemnych pretensji zdecydowano w końcu na zawieszenie akcji. Strajki jednak rozwiązywał się powoli w kilkudniowym okresie pomiędzy dwiema konferencjami, kończone bezładnie i ponuro.
W samym Krakowie Międzyuczelniany Komitet Strajkowy podjął decyzję o rozwiązaniu strajków w dniu 13.12. Do tego też dnia trwały strajki na większości uczelni, za wyjątkiem Uniwersytetu, gdzie na skutek buntu strajkujących przeciwko tej decyzji Komitetu, zakończono strajk dwa dni wcześniej.
Krytyczne opinie autora tych słów na temat sposobów zakończenia strajków studenckich jesienią 81 mogą nie być zaakceptowane, mogą budzić sprzeciw. Autor jednak czuł się w obowiązku zaprezentować swe poglądy na temat tamtych wydarzeń które nie świadczą dobrze o pewnych fragmentach działalności NZS, ponieważ uważa, iż nie należy ukrywać sądów krytycznych, nawet na temat spraw, za które członek NZS-u czuje się współodpowiedzialny. To wszystko nie znaczy jednak, że jedyną pozostałością tamtych strajków był gorzki smak przegranej. Wręcz przeciwnie- strajki spełniły kolosalną rolę, która ujawniła się w całej okazałości dopiero 13.12.
Dzięki strajkom właśnie, środowisko studentów weszło w stan wojenny skonsolidowane wspólnym protestem. Dzięki strajkom udało się wciągnąć w ostatniej niemal chwili do wspólnej sprawy studentów najmłodszego rocznika, dzięki strajkom także zakończono mocnym akcentem krótki okres działalności legalnej organizacji studenckiej. Ta akcja wejdzie do historii ruchów studenckich w Polsce, a czas z pewnością zatrze wspomnienia niedociągnięć i pozostawi co najistotniejsze – ideę solidarnego protestu.
Strajki studenckie zbliżały się do końca. Mimo nie rozwiązywania najbardziej drażliwej kwestii spornej (przeprowadzenia nowych wyborów WSI-Radom). W Krakowie sytuacja była bardzo skomplikowana. Spora część uczestników protestu uważała, że nie osiągnięto ostatecznego celu, w związku z powyższym zakończenie protestu jest niecelowe. Dyskutowano też o możliwości zmiany formy protestu. Praktycznie dnia 12.12 spore grupy strajkujących były jeszcze na AGH, Politechnice, WSP oraz nieliczne na kilku innych uczelniach. Lecz wszędzie miano przerwać protest w najbliższym czasie. Trwały też prace porządkowe, toczyły się dyskusję, ustalano z władzami uczelni metody odrabiania zaległości. Sam przebieg nocy z 12 na 13 grudnia trudno byłoby rozpatrywać ogólnie, z punktu widzenia wszystkich uczelni. Wszędzie miał on swój specyficzny tragizm. Przytoczmy więc jak na te chwile wyglądały w oczach jednego ze strajkujących studentów AGH:
„Panował wśród nas nastrój przygnębienia i rozgoryczenia. Myśleliśmy w jaki sposób zaakcentować nie zamknięty problem. Powstał nawet pomysł ponownego przyjazdu strajkujących na uczelnię w święta. Chcieliśmy poświęcić te najpiękniejsze dni w roku aby pokazać, że sprawa ta leży nam mocno na sercu.”
Sobota 12 grudnia była mroźna, choć słoneczna. Na murach w całym mieście studenci wymalowali setki napisów, wisiało setki napisów, wisiało tysiące plakatów, w których rozlepianiu brałem udział. Inni z nas myli wagony MPK i PKP, pracowali w krakowskich zakładach pracy. Czas nie upływał więc na bezmyślnym siedzeniu. Mieliśmy swoich „bohaterów”. Jednymi z nich byli już wtedy zomowcy, choć dotychczas widzieliśmy ich tylko na pacyfikacji WOSP-u. Bardzo słynna była para Siwak – Falska. Karierę zrobiły hasła: ZOMO bijącym sercem partii i Pałka przedłużeniem ramienia PZPR. Nosiliśmy plakietki „Albin Siwak- super star”, „Element Antysocjalistyczny”, „Pełzający Kontrrewolucjonista”, „Kocham Związek Radziecki”, itp.
Wieczór 12 grudnia upłynął w atmosferze rozprężenia, a zarazem zmęczenia i smutku. Przez ten miesiąc zawiązały się tu nowe przyjaźni, można było poznać wielu wspaniałych ludzi. Nie wiem dokładnie która to była godzina, gdzieś koło północy. Ktoś z Komitetu Strajkowego chciał zadzwonić. W słuchawce nie odzywał się żaden sygnał. Myśleliśmy że to awaria. Zadzwoniono więc do centrali (wewnętrzne telefony działały). Dyżurny był niespokojny i stwierdził, iż sytuacja jest nietypowa. Trzeba było się rozejrzeć na zewnątrz. Z uczelni wyjechały czujki pod Zarząd Regionu. Niestety już nikt się tam nie dostał. Przed budynkiem stały milicyjne auta. Kierowca niewiele zobaczył, gdyż musiał przejechać bez zatrzymywania się. To był właśnie pierwszy moment, kiedy dowiedzieliśmy się, że coś się dzieje. Ale broń Boże nikt nie przeczuwał, że dzieje się tak wiele. Rozpoczęły się spekulacje: Pewnie przyjechali zarekwirować niezależne wydawnictwo, a może aresztowali kogoś z KPN, bądź z Komitetu Obrony Wiezionych, może przeprowadzili rewizję w regionie itp. W każdym razie sytuacja stała się jakościowo nowa. Wielu z nas myślało że „Solidarność” wreszcie wystąpi zdecydowanie, nie tak jak w marcu po „Bydgoszczy”. Część nas już spała, gdy przez małe radyjko usłyszeliśmy głos Jaruzelskiego. Co powiedział wiemy wszyscy. Dziewczyny płakały, z ust chłopców wyrwał się krótki okrzyk „to s…….syn”. Byliśmy w niesamowitej sytuacji. Początek wojny zastaliśmy już strajkując. Spodziewaliśmy się wszystkiego. Wtedy właściwie, było bardzo prawdopodobne, że lada chwila tu wpadną i porozbijają nam głowy. Obawialiśmy się powołania do wojska. W końcu Jaruzelski i „Obwieszczenie” mówiły o militaryzacji zakładów pracy, o mobilizacji, o karze śmierci za odmowę wykonania rozkazu. Skoro na tyle się zdecydowali, dlaczego nie mogliby np. strzelać, a ludzie chwycić za wszystko co ostre, żeby się bronić. I rzeczywiście wtedy było to bardzo prawdopodobne, w każdym razie z naszego punktu widzenia. Mieliśmy do wyboru kilka możliwości. Pierwsza to zostać na miejscu i czekać na nich. Mogliśmy też pospiesznie rozjechać do domów, a raczej do lasów, bo każdy obawiał się czekającej dla niego karty mobilizacyjnej. Ta wersja wydawała się przeważać, ale to też byłaby podróż w niewiadomą. W tym czasie na naszą uczelnie przyjechali koledzy z Politechniki i WSP. Nie wiadomo kto rzucił hasło ewakuacji strajku na Hutę. Pomysł chwycił błyskawicznie. To będzie realniejsza szansa przeczekania najtrudniejszych chwil, jakiejś zorganizowanej obrony. Tam w końcu będziemy solidarnie razem z robotnikami. Paliliśmy nie aktualne papiery. Spakowaliśmy się w kilka minut i czekaliśmy. Rano odprawiono Mszę św. Ksiądz w kazaniu stwierdził, że czuje się zaszczycony tym, że może być i modlić się razem z nami. Po Mszy prawie wszystkie dziewczyny płakały. Zaczęli przychodzić zapłakani rodzice. Podjęto decyzje o ewakuacji strajku do Huty. Pod uczelnię przyjechały autobusy MPK. Wsiedli do nich chłopcy, dziewczyny zaś miały wrócić do akademików. Zabraliśmy ze sobą wszystkie rzeczy i sprzęt. Właściwie nie liczyliśmy, że uda nam się autobusem wypełnionym ludźmi i plecakami dojechać do Huty. Pełni obaw i determinacji patrzyliśmy na puste ulice. Z radością zobaczyliśmy bramę, a na niej napis Huta im. Lenina. Na bramie stała straż robotnicza i ochoczo wpuściła nas na teren Kombinatu, gdy usłyszała kim jesteśmy. Czuliśmy, że tworzy się w każdym razie dla nas, historia, że ocieramy się o nią. Baliśmy się a równocześnie byliśmy dumni, iż robimy to co powinien każdy na swoim odcinku, że możemy coś dać konkretnego od siebie umęczonej Ojczyźnie. Nie powtórzył się rok 68 czy 70-ty. Teraz byliśmy razem – Robotnicy i Studenci!”
Przez cały czas pobytu w Kombinacie studenci pomagali hutnikom. Zainstalowano radio (audycje polskich radiostacji zagranicznych), organizowano przepływ informacji, pomagano w zapewnieniu i transporcie żywności. Najwięcej na terenie Huty przebywało studentów AGH (wydział P-64), Politechniki i WSP. Część opuściła teren Huty przed pacyfikacją udając się do zakładów pracy w Krakowie i w całym regionie jako łącznicy. Pozostali doczekali pacyfikacji, która miała miejsce w nocy z 15/16 grudnia. Oto przeżycia jednego z nich:
„Gdy usłyszeliśmy syrenę wiedzieliśmy co robić, wcześniej były już próbne alarmy. Byliśmy przygotowani przebraliśmy się w ubrania robocze. Wyszliśmy tunelem na wydział. Ustawiliśmy się wokół budki z herbatą. Dochodziły do nas wiadomości o rozbijaniu strajków na poszczególnych wydziałach. Do nas zabrali się dość późno było już prawie rano. Wreszcie wpadli i tu- tunelem. Najpierw przemówił ich szef – wykonywujący „tylko” rozkaz. Ustawili się przed nami kordonem. My stłoczeni w kupce, złączeni pod ramiona, staliśmy śpiewając, modląc się ktoś coś mówił. Do nich nic nie docierało… Stan taki trwał ok. godziny. Nagle w środku naszego zgrupowania zemdlała kobieta. Gdy ją kilku odważnych wynosiło na drzwiach ściągniętych z zawiasów moment ten wykorzystali zomowcy. Rozbili naszą grupę. Zapędzili nas do tunelu. Nie wiedzieliśmy co nas czeka za każdym zakrętem. Wreszcie przed końcem tunelu pojawia się jakiś „starszy”, mówi żeby wychodzić w odstępach „dwójkami”. Część zrezygnowana wychodzi… Ja z innymi wycofuję się, naradzamy się co robić. Nad głowami słychać tupot. Jakimś cudem i przy pomocy robotników udaje się nam wycofać drugim wyjściem, już nie pilnowanym. Robotnicy pomagają nam się ukryć. Mamy na sobie stroje robocze. Trzeba się więc dostać na świetlicę, gdzie są wszystkie nasze rzeczy żeby włożyć coś na siebie i wydostać się stąd. Jestem teraz w grupie 10 osobowej. Postanawiamy, że będziemy chodzić po ciuchy dwójkami. Części się udaje. ja i mój kolega mamy pecha. Właśnie wciągałem spodnie, gdy wpadł jeden z nich… Kiedy jechałem Mogilską jeszcze miałem nadzieję, że pojedziemy prosto, że gdzieś na mieście dostanę kopa i ktoś powie żebym zwiewał do domu. Niestety samochód zwolnił, skręcił i szybko ruszył do przodu. Jeszcze nie wiedziałem, że przez przeszło cztery miesiące będą miał z nimi do czynienia, że pozostanie mi tylko nadzieja.”
Zaraz po wprowadzeniu stanu wojennego studenci znajdujący się poza Hutą, oraz ci którzy opuścili Kombinat wcześniej lub uciekli w czasie pacyfikacji organizują błyskawicznie różne formy oporu oraz pomocy dla represjonowanych. Już w pierwszych dniach powstają różne sekcję jak: informacji, łączników, pomocy materialnej. Na AGH trwa strajk okupacyjny pracowników. Grupa studentów z miasteczka studenckiego chce się do niego dołączyć. Komitet Strajkowy po wahaniach nie wyraża na to zgody, gdyż nie chce brać na siebie odpowiedzialności za bezpieczeństwo studentów. Wkrótce strajk ten ulega rozbiciu. W niedalekim czasie los ten podzielą wszystkie zakłady pracy w Krakowie ulegając brutalnej przemocy.
Na Rynku Krakowskim 17.12 dochodzi po raz pierwszy do manifestacji. Wszyscy już wiedzą o „Wujku”. Widzimy pierwszy raz zomowców i działka wodne w akcji. Nakaz opuszczania przez studentów miasteczka rozbija zawiązane struktury. Mimo to już w grudniu powstaje Studencki Komitet Obrony Demokracji. Była to organizacja powstała spontanicznie i równie spontanicznie działająca. To też wkrótce (jeszcze pod koniec grudnia) ulega rozbiciu przez służbę bezpieczeństwa. Mimo zakazu przemieszczania się, godziny milicyjnej, spotykają się studenci z różnych części Polski rozważając koncepcję i metody walki. 9 stycznia 1982, powstaje Akademicki Ruch Samoobrony z organem wykonawczo-doradczym Komisją Programową. Pojawia się pierwszy numer „Póki My Żyjemy”. Również w styczniu reżim zadaje cios środowisku studenckiemu rozwiązując Niezależne Zrzeszenie Studentów. NZS zostaje rozwiązany, ale członkowie pozostają. W lutym powracamy wszyscy na zajęcia. Mimo zaostrzonego regulaminu studiów, zajętych sobót, ruch wolnościowy wśród studentów rozrasta się. Krystalizują się ośrodki i struktury oporu. Przeprowadzona zostaje na miasteczku pierwsza akcja gaszenia świateł, wyklaskany zostaje na AGH poseł [Jan] Janowski, prowadzone są pierwsze akcję ulotkowe, malowania i plakatowania.
W kwietniu dochodzi do pierwszych wspólnych rozmów między nowo powstałymi: Niezależną Grupą Oporu, Studencką Grupą Oporu, a ARS-em. Rozmowy tyczą metod dalszych działań, współpracy oraz omawiane są koncepcje zjednoczenia podziemnego ruchu studenckiego.
3 maja 82 to dzień, który kojarzy się każdemu z ulica Grodzką. To po mszy na Wawelu dochodzi po raz pierwszy do starcia z ZOMO. Rozproszeni manifestanci w kilku licznych grupach kontynuują demonstrację w różnych częściach krakowskiej starówki próbując przedostać się na rynek pod pomnik A. Mickiewicza. Najliczniejszej grupie udaje się dotrzeć w okolice kościoła OO. Dominikanów. Tu zostają okrążeni przez ZOMO. Dalej wznoszone są okrzyki i pieśni patriotyczne. Z opałów wyprowadza manifestantów ksiądz przeprowadzając ich przez kordony ZOMO.
6 maja odbywa się pierwsze wspólne spotkanie trzech dużych organizacji podziemnych – ARS, NGO, SGO. Efektem tego jest zorganizowanie 15 minutowego strajku na uczelniach Krakowa w dniu 13 maja. Wyglądał on imponująco. Tysiące studentów i pracowników naukowych wyszło przed budynki uczelni, powiewały flagi narodowe, z symbolem „S”, NZS, obwieszczające strajki. Dzień ten zapisał się również manifestacją jakiej nie widział powojenny Kraków. Rynek Krakowski pokryty był tysiącami demonstrujących. Bardzo liczny był udział studentów. Oni najbardziej ucierpieli przy brutalnej pacyfikacji rynku. Tradycją się stało, iż każdy 13 miesiąca obchodzony był podobnie, z tą tylko różnicą, że nie w Krakowie, a w Nowej Hucie odbywały się najmocniejsze protesty.
Dzień 14.10.82. to dzień, który zapisze się w historii krakowskiego niezależnego ruchu studenckiego. W tym dniu doszło do zjednoczenia Akademickiego Ruchu Samoobrony, Niezależnej Grupy Oporu, Studenckiej Grupy Oporu, Studenckich Grup Samoobrony, Studenckiego Koła Oporu Społecznego, oraz 2 uczelnianych grup oporu bez nazwy. Zjednoczone grupy skupione zostały pod nazwą Ruchu Oporu NZS. Zawiązała się Krakowska Rada Ruchu Oporu NZS. Poza Ruchem pozostała jedynie Krakowska Komisja Wykonawcza NZS – grupa powstała na bazie rozbitego SKOD-u, która kilka miesięcy później również uległa rozbiciu przez SB. A oto co powiedziała wówczas KR RO NZS:
„Chcieliśmy w kilku zdaniach wyjaśnić, jakie pobudki kierowały nimi przy podjęciu decyzji o zjednoczeniu. Jego potrzeba stała się oczywista, kiedy istniejące grupy zaczęły powielać swoje działania, a nawet wydać sprzeczne decyzje. Zresztą hasło solidarnego oporu jest wystarczającym imperatywem do współpracy. Szczególnie teraz, kiedy rozwiązano NZSS „Solidarność”, kiedy zaczynać takich ludzi, jak [Stanisław] Handzlik, [Władysław] Frasyniuk musimy przyjąć zasadę, że na miejsce jednego przyjdzie dziesięciu następnych!”
Czym będzie Ruch i co znaczy jego nazwa?
Składa się ona z dwóch części. Pierwsza, „Ruch Oporu” podkreśla, że kontynuować będziemy pracę w wchodzących w nasz skład grupach oporu. Druga część – NZS odwołuje się do tradycji największej organizacji studenckiej, stanowiąc naturalną kontynuację jego idei w nowych warunkach. Kontynuacja, która musi być przygotowana nie przez miesiąc, lecz na wiele lat. Ruch nie zamierza wiernie odtwarzać danych struktur organizacyjnych NZS-u. Oparty jest na realnie istniejących grupach…
Krakowska Rada RO NZS wezwała do strajku absencyjnego (10-14.00) w dniu 10.11.82., jako poparcie dla akcji strajkowej robotników.
I znów setki studentów wyszło przed budynki uczelni i demonstracyjnie opuściło zajęcia. Powiewały flagi z napisem „Strajk”, fruwały ulotki. Wieczorem doszło do zgromadzenia pod pomnikiem Grunwaldzkim, następnie pochód przeszedł na Rynek Krakowski, kierując się później na Miasteczko Studenckie. Tłum kilku tysięczny (złożony prawie tylko ze studentów) skierował się z Miasteczka w kierunku ul. 18 Stycznia. Manifestacja została rozproszona na krótko na ul. Kijowskiej. Znów sformowano szeregi na Miasteczku i ruszono ul. Czarnieckiego [właśc. Czarnowiejską?]. W tym czasie ZOMO zaatakowało akademiki, użyto pałek i gazów łzawiących. Lecz już za chwilę zdecydowanym szturmem Miasteczko zostało odbite przez manifestujących. ZOMO się wycofało. Powstały barykady przy ul. Piastowskiej. Przygotowano się do odparcia kolejnego ataku. Jednak on nie nastąpił. Było już bardzo późno, gdy wszyscy wrócili do akademików. Zomowcy zemścili się jednak już na drugi dzień, brutalnie tłumiąc manifestację (z Wawelu) w okolicach Zarządu Regionu „S”. Łapanki, gazowanie na Błoniach i w okolicach ul. Reymonta trwały do późnych godzin nocnych.
Pierwszy rok stanu wojennego przyniósł śmierć i cierpienie wielu ludzi. Nie oszczędził również Krakowa. I my mamy swojego bohatera. Jest nim Bogdan Włosik, 30 letni pracownik Huty. Zginął on 13.10.82 pod kościołem w Bieńczycach zastrzelony przez SB-eka w czasie manifestacji. Rok ten przyniósł nam nową propozycję – Zrzeszenie Studentów Polskich, jak studenci z niej skorzystali możemy przekonać się dziś. Ta wyobcowana grupa studentów – kolaborantów nigdy nie znalazła miejsca i nie znajdzie wśród nas.
Na początku roku 83 KR RO NZS proklamuje 17 luty (dzień rejestracji NZS-u) Dniem Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Powołuje Międzyuczelniany Komitet Obchodów Dnia NZS-u. Już na początku lutego ruszy wielka akcja propagandowa o niespotykanej dotąd sile. Tuż przed świętem NZS-u pojawiają się w mieście malowane na murach napisy: NZS, Solidarność i wiele innych. Podobne rzecz się ma na Miasteczku Studenckim, gdzie metrowej wysokości litery przypominały o zbliżającej się rocznicy. Szczególnie imponujące były te namalowane pod dachem stołówek, jakieś 8 metrów od ziemi. Nowością były także plakaty z programem obchodów rocznicy NZS-u. Oprócz tego wiele ulotek i gazetek. Wspaniały był wieczór 16 lutego; o godz. 21 rozrzucono ulotki zapowiadające, że za 15 minut rozpocznie się emisja na falach UKF pierwszy raz radio NZS! I rzeczywiście. Zupełnie czysto i głośno, jakby z oficjalnego radia płynęła w eter „Siekiera, Motyka”, „Gaudeamus”, a następnie oświadczenie KR RO NZS z krótka historią jego powstania i działalności kilka uwag o niedobitkach zsypowskich. Audycja była dobrze słyszalna daleko poza Miasteczkiem, a sprawność z jaką zorganizowano cała akcję zaskoczyła „uczonych” z SB., którzy zakłócili dopiero końcówkę audycji.
17 lutego w wielu klapach widać było znaczki NZS-u. Pod tablice upamiętniającą rocznicę Marca 68 zamiast kwiatów były bukiety z UB-oli. Wieczorem o godz. 17.00 centralny punkt Dnia NZS-u Msza św. u Dominikanów. Pełna Bazylika. Po mszy formuje się 3 tysięczny pochód. Jeśli wziąć pod uwagę niesprzyjającą pogodę, fakt, że od 11.10. nie było w Krakowie manifestacji (a tamta zakończył się ostrym pałowaniem.) oraz, że reżymowa telewizja nie robiła „reklamy” nawołującej do nie brania udziału w demonstracji – jest to liczba pokaźna. Pochód udał się w kierunku Plant, gdzie pod figurką św. Barbary (naprzeciwko UJ) znajdowała się tablica Ruchu, a na niej cytat z „Wyzwolenia” Wyspiańskiego: „Daj nam poczucie siły i Polskę daj nam żywą?” Następnie pochód poszedł na Plac Matejki. Pod Pomnikiem Grunwaldzkim milicja wezwała obywateli demonstrantów do rozejścia się. Bez skutku. Studenci wrócili tą samą trasą. Na wysokości Bagateli pojawiły się budy z ZOMO po obu stronach już mniej licznego pochodu. Była godz. 19.30., kiedy wszyscy rozeszli się. A co o tym dniu pisała prasa niezależna („Kurier Studencki”): ?Był to niewątpliwie duży sukces organizacyjny Ruchu Oporu NZS. Własnymi siłami zorganizowano radio, tablicę pamiątkową, manifestację. Obchody te odnotowały wszystkie agencje światowe, a nawet reżymowa prasa i telewizja. Słowa dużego uznania należą się wszystkim, którzy drukowali i rozlepiali tysiące plakatów, zorganizowali Radio i tablicę. Jest to mocny, wspaniały, dobrze zorganizowany trzon naszego Ruchu.”
Marzec 83 – rocznicę pamiętnych wystąpień studentów 68 roku uczciliśmy przychodząc na zajęcia w odświętnych strojach. Znów pojawiły się napisy na Miasteczku nawiązujące do tamtych chwil.
Zbliżał się 1 i 3 Maja. Ruch Oporu NZS wezwał wszystkich studentów do wzięcia udziału w niezależnych pochodach i manifestacjach organizowanych przez „Solidarność”. Nasz udział organizacyjny, jak i w pochodach był ogromny. Do kontr manifestacji dochodzi przed południem na Rynku Krakowskim, gdzie odbył się partyjny wiec 1 majowy. Jednak to była tylko przygrywka do tego, co nastąpiło nieco później w Nowej Hucie. Dziesiątki tysięcy ludzi, setki transparentów i flag. Formułują się dwa pochody: jeden spod Kombinatu, drugi spod kościoła w Bieńczycach. Dochodzi do ostrych starć z milicja i ZOMO, prawie takich jak pamiętne 31 Sierpnia, czy 13 Października 82 roku. I niestety znów dochodzi do tragedii, ginie Ryszard Smagur, trafiony przez petardę w szyje przez zomowca. Znów ginie Polak z rąk Polaka.
12 Maja KR RO NZS wydaje Deklarację Programową RO NZS, proponuje adekwatne do sytuacji metody działania.
A oto fragmenty tego programu, który wydaje się nie stracił nic na aktualności: „Ograniczona suwerenność, archaicznych struktur życia społecznego, narastanie ekonomicznych i politycznych sprzeczności – oto obraz dzisiejszej Polski. PZPR i jego mocodawcy zainteresowani w utrzymaniu monopolu politycznego… spychają kraj w kierunku systemu totalitarnego. Po 13.12.1981 likwidacji uległy niezależne od władzy struktury społeczne, rozbito ośrodki opiniotwórcze, w szczególnym stopniu proces ten objął środowiska twórcze, naukowe dziennikarskie, akademickie.
Totalitarny system umożliwiający dysponowanie ogromnymi środkami materialnymi oraz militarnymi państwa, zdolny do pacyfikacji społecznych nastrojów, nigdy nie został zaakceptowany, hamuje rozwój kraju nie będąc w stanie skupić aktywności na pierwszoplanowych dla kraju problemach… Powszechne jest potępienie niepraworządnych metod rządzenia, widoczne w szerokim froncie odmowy współpracy z władzą.
Wartości zrodzone w Sierpniu 80 są źródłem świadomości politycznej i obywatelskiej aktywności szerokich kręgów społeczeństwa niepogodzonego z narzuconą sytuacją…”
W punkcie zdania i cele RO NZS czytamy: „Bronimy studentów jako grupy społecznej. Nawiązując do tradycji oraz głównych zasad zawartych w statucie NZS, działamy na rzecz podmiotowości osoby ludzkiej, tolerancji, wolności i niezawisłości nauki, kultury, sztuki, na rzecz samorządności i autonomii uczelni… …Będąc ośrodkiem myśli społecznej:
– walczymy o odzyskanie przez państwo polskie suwerenności,
– działamy na rzecz równouprawnienia obywateli pod względem światopoglądowym, politycznym i społecznym,
– dążymy do ukształtowania formacji społeczno-ekonomicznej na zasadach demokracji i samorządności pracowniczej…”
A oto metody działania jakie proponuje RO NZS:
„…Inspirować i popierać będziemy zwłaszcza te inicjatywy, które przyczyniają się do wzrostu społecznej świadomości:
– działalność informacyjna (prasa, audycje Radia NZS),
– działalność wydawnicza, kolportaż wydawnictw niezależnych,
– prowadzenie działalności samokształceniowej,
– obchodzenie ważnych dla kraju i środowiska akademickiego rocznic,
– rozwój niezależnej kultury,
W miarę możliwości działać należy jawnie, zdecydowanie i otwarcie. Dlatego wykorzystać należy wszystkie nadarzające się ku temu możliwości:
– samorządy uczelniane i samorządy mieszkańców,
– stowarzyszenia i spółdzielnie,
– organizacje uczelniane,
– koła naukowe.
Pamiętać jednak należ, aby działać taka nie służyła uwiarygodnieniu przemocy i kłamstwa. Potwierdzamy nasze stanowisko w sprawie bojkotu instytucji i organizacji pozorujących życie społeczne kraju (pron, zsp, reżimowe związki zawodowe)… Dużą wagę przywiązujemy do problemu samopomocy oraz pomocy dla represjonowanych…
…Za uczestnikami Ruchu uważać się może prawie każdy, kto wykaże inicjatywę i podejmie jawną lub konspiracyjną działalność na rzecz realizacji celów zawartych w niniejszym programie…”
Maj i czerwiec mijają w oczekiwaniu na II wizytę w kraju Ojca Świętego Jana Pawła II – Polska. Oto fragment listu otwartego wystosowanego przez KR RO NZS do Papieża:
„…Dziś Ojczyzna nasza pogrąża się w upadku, najwierniejsi ideałom prawdy, najlepsi jej synowi są prześladowani… Potrzeba nam wielkiej siły duchowej, aby sprostać próbie. W przeciwnym razie społeczeństwo pochłonie codzienną walkę o byt, nie zdoła z siebie wykrzesać energii potrzebnej dla przebudowy struktur społecznych i odbudowy kraju. Dlaczego tak wielkie oczekiwania związane z Twoją obecnością na polskiej ziemi. Ze swojej strony deklarujemy swą wierność ideałom chrześcijaństwa. Jako ludzie młodzi będziemy je umacniać działając dla dobra Ojczyzny.
Ojcze Święty – możesz liczyć na nasze młode serca i umysły”.
Już na początku czerwca okazuje się, iż zostanie skrócony rok akademicki i wszyscy muszą opuścić akademiki przed przyjazdem Papieża. Narasta więc nastrój zdenerwowania i złości. Przeprowadzone zostają duże akcję malowania i plakatowania Miasteczka i okolic. Okres ten przynosi dwie potężne akcje zorganizowane przez RO NZS. Pierwszą z nich było wmurowanie Krzyża na Miasteczku Studenckim – poświęcona ofiarom stanu wojennego. Akcję tą przeprowadzono w biały dzień (!) 5 czerwca. Brało w niej udział kilkudziesięciu studentów. Znów RO NZS wykazał się prężnością organizacyjną i skutecznością działania. Samo bowiem zorganizowanie Krzyża, dostarczenie na miejsce, gdzie miał być wmurowany, tak aby nikt się wcześniej nie zorientował, wymagało nie lada zabiegów. Krzyż jednak dotrwał tylko do nocy, gdyż wówczas właśnie, korzystając z ciemności grupa zomowców wyrwała go razem z fundamentem. Czynowi temu towarzyszyła cały czas „kocia muzyka” oraz okrzyki (m. in.: Złodzieje).
Noc z 7 na 8 czerwca 83 należała jednak do RO NZS. Wówczas to zorganizowano największą w historii podziemnej działalności studentów akcję malowania. Koncentracja na terenie Miasteczka kilkudziesięciu osób wyposażonych w odpowiedni sprzęt, działanie pod nosem czuwających ubeków, by nie wmurowano następnego Krzyża., było dużym osiągnięciem. To, jak Miasteczko wyglądało rano, przeszło najśmielsze oczekiwania. Trudno było znaleźć jakieś miejsce, na którym nie byłoby jakiegoś napisu, rysunku czy symbolu. Tradycją stały się hasła: Czytaj prasę niezależną, „Hutnik” twoim pismem. Nie chcemy komuny i już” i wiele innych. Ale najwięcej zachwytu cieszyły się potężne napisy wykonane na 15-to piętrowym „Kapitolu” i „Olimpie” na środku bocznych elewacji, co dla zwykłych śmiertelników wydawało się nie lada wyczyn. Aby je zamalować potrzebna była specjalna ekipa grotołazów. Na Miasteczko przychodziły przez cały dzień „wycieczki” z miasta, by oglądać najnowsze wyczyny studentów.
Wkrótce – 16 czerwca doczekaliśmy się Ojca Świętego w Polsce. Witały go miliony ludzi, w tym tysiące studentów. Można ich było łatwo odróżnić. To właśnie sektor studencki na Błoniach Studenckich pokryty był lasem transparentów, flag, chorągiewek i emblematów. Napisy bardzo różne i ciepłe, a największy z nich- „Studenci z Miasteczka witają Papieża”. Nie zabrakło oczywiście transparentów NZS-u. Zgodnie z oczekiwaniami po zakończeniu Mszy, tysiące manifestantów zbierały się na wysokości Alei koło Cracovii. Z gardeł wydał się okrzyk „Chodźcie z nami dzisiaj nie biją” i uformowała się wspaniała procesja. Było to niepowtarzalne zjawisko. W tłumie zebrały się wszystkie transparenty z całych Błoń. To była wielka ogólnopolska solidarność. Byli wszyscy: robotnicy, studenci, chłopi, od Szczecina po Rzeszów, z Warszawy i małych wiosek. „Uroku” dodawał milicyjny helikopter, z którego nawoływano do rozsądku politycznego, do godnej patriotycznej postawy itd. Widocznie nie na rękę była władzom ta manifestacją na oczach całego świata. Pochód przed Mistrzejowicami rozłączył się na dwie części i każda z nich wśród wiwatów setek tysięcy, manifestacja dotarła do celu. Również po Mszy uformował się pochód, ale tym razem milicja interweniowała. Był to widoczny znak, że pielgrzymka Ojca Świętego zbliża się do końca. Przez cały czas jej trwania społeczeństwo dało wyraz swoim przekonaniem. Choćby wyciągniętymi palcami w znak litery V – symbolem zwycięstwa. Tak było wszędzie, w każdym mieście, a najgorętsze były właśnie spotkania z młodzieżą. Władze nie skorzystały z szansy pojednania z narodem, jaką stworzyła wizyta Jana Pawła II. Nie była jej realizacją częściowa amnestia (w jej efekcie odzyskało wolność kilku krakowskich studentów, m.in. związanych ze sprawą „Hutnika” i tzw.” czarnym piątkiem krakowskiego podziemia”).
Represje nie osłabły. Nie było więc wyboru. Pozostała tylko kontynuacja rozpoczętej walki o godność. KR RO NZS uznała więc za nie do przyjęcia możliwość ujawnienia się. Nowy rok akademicki rozpoczął kolejny etap trudnej pracy w podziemiu. Powitano studentów I rok, ustosunkowano się do obecnej sytuacji społeczno-politycznej. Mieszkańcy Krakowa i studenci manifestacyjnie przypomnieli rocznicę śmierci B. Włosika, odzyskania Niepodległości. Reakcja władz typowa: pały, gaz, aresztowania.
16 grudnia [w] rocznicę tragedii z 70 i 81 roku studenci na Miasteczku ze świateł 15-piętrowego akademika uformowali znak Polski Walczącej. Doszło do manifestacji. Na początku nowego 84 roku znowu dokładnie pomalowano Miasteczko. I tym razem całe rodziny przyjeżdżały czytać napisy: NZS, Kraj Rad – Raj Krat itp. Audycję nadało też Radio NZS.
Nadal wydawanych jest kilka pism Ruchu. Obok największego z nich „Barykady”, gazetki informacyjne: „Kurier Studencki”. „Gazetka Krakowska”, „Z ukrycia”, społeczne: „Póki my żyjemy”.
Nadal wśród studentów krążą tysiące książek niezależnych z mnożących się podziemnych oficyn wydawniczych. Z nich to poznają prawdziwą historię i teraźniejszość naszej ojczyzny. W kręgach zaufanych toczą się dyskusje na tematy zakazane. I tak można by mnożyć przykłady. Nie sposób tutaj wymienić wszystkich rodzajów pracy wykonanej przez członków Ruchu. A przecież nie mniej od innych prac wymagało wydawanie gazetek i składek fotograficznych, zdjęć z manifestacji, stemplowanych kopert, znaczków i plakietek NZS-u itd. I mamy nadzieję, że sytuacja taka będzie trwała tak długo dopóki nie wywalczymy możliwości legalnego zrzeszenia się. To co Ruch zdziałał dotychczas jest już sporym sukcesem. Przecież co roku studenci odchodzą z uczelni, a władze bezpieczeństwa są szczególnie wrażliwe na legitymację studencką, co widać choćby po każdej manifestacji, gdzie większość aresztowanych i pobitych to nasi koledzy. Nie zdają sobie jednak sprawy z tego, że zwiększa to naszą determinację a jednocześnie zmniejsza szansę partii na uzyskanie jakiegokolwiek poparcia młodzieży.