Wstęp

 

22 września 1980 roku powołane zostało w Krakowie Niezależne Zrzeszenie Studentów, pierwsza po drugiej wojnie światowej, wolna, nie kontrolowana przez komunistów, powszechna, organizacja studencka. Data ta na zawsze zachowa swój ciężar i znaczenie dla polskiej historii ruchów akademickich.

Dla piszącego te słowa dzień ów pozostaje także dniem pamiętnym dla własnej prywatnej historii. Ukształtował bowiem nieoczekiwanie całe moje późniejsze życie, nadając mu całkowicie nowy kierunek i sens. W ciepłe, słoneczne południe na pojezuickim dziedzińcu Collegium Broscianum Uniwersytetu Jagiellońskiego zebrała się grupa około dwustu studentów, przyciągniętych tam ręcznie wypisanymi plakatami na szarym pakunkowym papierze, rozwieszonymi na budynkach uniwersyteckich. Krótka deklarację założycielską odczytał w imieniu grupy inicjatorów student filozofii i działacz Studenckiego Komitetu Solidarności Jarosław Zadencki, zaś w imieniu tworzącej się akademickiej „Solidarności” inicjatywę wsparł wybitny rusycysta prof. Ryszard Łużny. Po wiecu, w pokoju na pierwszym piętrze Instytutu Filozofii rozpoczęły się zapisy do nowej organizacji. Z dwójką szkolnych przyjaciół – Aleksandrem Nelickim z psychologii i Krzysztofem Krzysztofiakiem z fizyki zapisał się także piszący dzisiaj te słowa.

Z perspektywy przeszło ćwierćwiecza, jakie upłynęło od tamtego dnia widać wyraźnie, że doświadczenie członkostwa i działalności w NZS-ie daleko wykraczało ponad to wszystko, co skłonni byliśmy łączyć z faktem przynależności do – nawet bardo ważnego dla każdego z nas – stowarzyszenia. Zwykle bowiem nasze uczestnictwo w organizacji, nawet jeśli jest skutkiem wielkiej i głęboko przeżywanej pasji, tak czy owak angażuje tylko jakąś część naszego życia. I zazwyczaj nie jest to ta część najbardziej zasadnicza. NZS, zapewne przez niezwykły historyczny kontekst, w którym powstawał – czas, jak mawiano „solidarnościowego karnawału” – stał się dla setek młodych ludzi na dłuższy czas całym niemal życiem. Zaś w przypadku niektórych przesądził także o jego późniejszym kierunku. W tym sensie – przy wszystkich fundamentalnych różnicach czasu, metod działania, a przede wszystkim zupełnie niewspółmiernego ryzyka – doświadczenie NZS-u porównywalne jest chyba tylko z tym, jakiego doznały wcześniejsze pokolenia młodzieży w Legionach Piłsudskiego albo Szarych Szeregach.

Jak więc można opisać istotę tego doświadczenia? Po pierwsze, miało ono dla młodych inteligentów urodzonych na przełomie lat 50 i 60 charakter najważniejszego przeżycia pokoleniowego. Poczucie wspólnoty i przynależności pokoleniowej u ludzi tzw. pierwszego NZS-u nie jest jakąś literacką lub publicystyczna fantasmagorią. Było wówczas – ćwierć wieku temu – i pozostało do dziś głębokim przeżyciem, a czasem wręcz fundamentem własnej tożsamości wielu ludzi. Pokolenie pierwszego NZS-u wytworzyło więzi przyjaźni i wierności o nadzwyczajnej mocy. To zapewne nie jest ani przypadek, ani fakt odosobniony, że grono najbliższych przyjaciół „na życie” piszącego te słowa, to grono rówieśników z uniwersyteckiego NZS-u. Połączenie młodości, rewolucji i uniwersytetu, z późniejszym dodatkiem konspiracji wytworzyło unikalne podglebie dla powstawania silnych intelektualnych, ideowych i emocjonalnych więzi pomiędzy ludźmi.

Ale choć przeżycie pokoleniowe pozostanie chyba główną składową doświadczenia NZS-u dla jego działaczy, zaraz po nim najważniejsze jest doświadczenie patriotyczne i polityczne. NZS-u w ogóle nie byłoby bez wspólnoty antykomunizmu i bez marzenia o wolnej Polsce. NZS, a przynajmniej NZS w Krakowie stał się w dość krótkim czasie jastrzębią, polityczną flanką ruchu solidarnościowego. W przeciwieństwie do NSZZ „Solidarność” NZS nigdy nie zaakceptował kierowniczej roli partii komunistycznej, stąd wielomiesięczne sądowne odmowy rejestracji Zrzeszenia, zakończone słynnym lutowym tzw. pierwszym strajkiem studenckim. Radykalne formy politycznego działania – np. marsze uliczne, które w tamtym czasie traktowane były histerycznie i przez władzę, i przez „Solidarność”, i przez Kościół niemal jak zbrojne powstanie – narażały NZS na ciągłe napięcia tak ze Związkiem, jak i z Kościołem. Publicystyka studenckich czasopism niezależnych nosiła wyraźnie bardziej polityczny niż akademicki charakter, a intelektualne inicjatywy – takie choćby jak utworzony na UJ Klub Myśli Politycznej „Jagiellonia” – prowadziły otwarte debaty nad drogami do ustanowienia niepodległości państwowej. Zrzeszenie trochę obok swych oficjalnych statutowych celów było więc faktycznie organizację par excellence polityczną. Więcej – dla wielu studentów stało się praktyczną szkołą polityki, szkołą prowadzającą niektórych do fascynacji myślą polityczną i polityką praktyczną. Wolna Polska – to był coraz bardziej oczywisty, choć nigdzie nie zapisany cel działania organizacji.

Wreszcie trzecią istotną składową doświadczenia NZS-u stała się – i to dla tysięcy studentów – niesamowita przygoda intelektualna i kulturalna. Niezliczone debaty o sensie życia i sensie polskości, o filozofii i literaturze, a przede wszystkim o odkrywanej na nowo historii najnowszej stały się doświadczeniem tysięcy uczestników. Debaty z Miłoszem, Tischnerem, Barańczakiem, Zagajewskim, Michnikiem i Macierewiczem, koncerty Kaczmarskiego i Gintrowskiego, niepoliczalna ilość stałych i przelotnie działających klubów dyskusyjnych, studenckie pisma wydawane na każdym wydziale uniwersytetu, studenckie radio. Ale przede wszystkim NZS stał się niemal natychmiast rozległą siecią kolportażu zakazanych do tej pory książek. Ich zdobywanie, czytanie, wymienianie się egzemplarzami stało się na jakiś czas specyficznym gatunkiem studenckiego sportu. Całkiem nowym i pasjonującym intelektualnym (a po części i politycznym) doświadczeniem dla elitarnych grup najwybitniejszych studentów stała się wywalczona na uniwersytecie reforma programu studiów. Wobec często zaskoczonej biegiem zdarzeń kadry naukowej w wielu przypadkach (np. na wydziale prawa UJ) studenci byli inspiratorami, a czasami realnymi konstruktorami nowych zasad studiowania i programów studiów. Nowe idee, nowa (bo odkłamana) historia, nowi (bo nie znani wcześniej) wielcy twórcy, nowe książki i nowi muzycy. Tamten klimat intelektualnego ożywienia współtworzył istotę doświadczenia NZS-u.

Kulminacją owego doświadczenia, w której szczególnie silnie skupiły się wszystkie jego elementy był jesienny, długotrwały, tzw. drugi strajk studencki. Strajk, który obfitował w momenty zabawne i dramatyczne i w dramatycznych okolicznościach, przy sprzeciwie istotnej części uczestników, tuż przed wprowadzeniem stanu wojennego został na Uniwersytecie przerwany. Na AGH – stan wojenny zastał studentów w trakcie strajku, dlatego zdecydowali się przenieść do Huty Lenina. Tak kończyła się historia pierwszego NZS-u. Więzi, zadzierzgnięte w tamtym czasie pozwoliły później zbudować silną studencką konspirację. A historia NZS wkroczyła w nową i odmienną fazę.

* * *

Po upływie przeszło ćwierci wieku, jako dojrzali i doświadczeni przez życie ludzie zdecydowaliśmy utworzyć stowarzyszenie NZS-1980. Nie po to, by nostalgicznie wspominać tamten czas. Powołaliśmy stowarzyszenie NZS-1980 po to, by zachować od zniszczenia i rozproszenia dokumentację tamtych niezwykłych lat, cenną z punktu widzenia najnowszej historii Polski, oraz doprowadzić do jej profesjonalnego, naukowego opracowania. Powołaliśmy je również po to, by wobec zbliżającego się 30-lecia NZS-u przechować i upowszechnić zbiorową pamięć o tamtym doświadczeniu; pamięć ta bowiem winna współkształtować model nowoczesnego polskiego patriotyzmu. A wreszcie także po to, aby otoczyć pomocą tych spośród dawnych działaczy NZS-u, którzy mogą tej pomocy potrzebować, a mają przecież prawo na nas liczyć.

Członków NZS-u z lat 80. zapraszamy do stowarzyszenia NZS-1980.

Jan M. Rokita

Kraków, 11 marca 2008 r.