Zmarł Paweł de Barbaro
5 marca 2025
.

Wspomnienia o zmarłym Pawle de Barbaro kolegów i przyjaciół z okresu studiów na fizyce i z konspiracji okresu stanu wojennego.
Pawła poznaliśmy w październiku 1979, gdy rozpoczynaliśmy studia w Instytucie Fizyki UJ. Paweł zdawał się być bardziej politycznie świadomy niż pozostali, przez swe tradycje rodzinne i kontakty z SKS. Ale wymagające studia na pierwszym roku fizyki i marazm ostatniego roku dekady Gierka nie dawały wiele miejsca na polityczne zaangażowanie – sprawy zmieniły się radykalnie we wrześniu 1980. Jeszcze przed rozpoczęciem zajęć, spotkaliśmy się 22 września 1980 na wiecu na Grodzkiej 52, wiecu który zakończył się proklamacją założycielską Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Paweł wszedł w wir organizowania NZS na Wydzale Mat-Fiz-Chem, był reprezentantem NZS w ciałach kolegialnych Wydziału i Instytutu Fizyki.
Z uwagą śledziliśmy obrady 1go Zjazdu Solidarności we wrześniu 1981. Z wypiekami na twarzach dyskutowaliśmy przyjęte na Zjeździe „Posłanie do ludzi pracy Europy Wschodniej”, zawierające pamiętne i brzemienne słowa “Czujemy wspólnotę naszych losów”, skierowane da narodów uciskanych przez Sowiety. Marzył nam się świat wolnych państw, małych czy większych, ale z polityką rządzącą się moralnymi prawami, idei, o której czytaliśmy u Vaclava Havla.
Wraz z Karolem Życzkowskim był delegatem NZS UJ na obchodach Barbórki Śląskiej Solidarności w grudniu 1981 – na kilka dni przed rozpoczęciem stanu wojennego. Jak wspomina Karol Życzkowski, „byli wtedy świadkami wielu gorących rozmów delegacji górniczych w mundurach galowych i przemówień w tym tak szczególnym okresie.
Później wracali nocą Volkswagenem Pawła drogą przez Jaworzno (autostrady jeszcze nie było) przy zamarzającej mżawce. Ponieważ zepsuły się wycieraczki, przywiązali je sznurówkami i przełożyli sznurówki przez boczne okienka: Paweł prowadził, a Karol co pewien czas ręcznie przecierał zamarzającą szybę. I jakoś tak dojechali do Krakowa”. Kilka dni później nastała noc stanu wojennego.
W tym czasie Paweł i jego dziewczyna, później żona, Lucyna, mieli w sobie jakąś promienność, coś, co sprawiało, że chciało się z nimi przebywać. Paweł żartował znakomicie, wymienialiśmy się ostatnimi informacjami czy komentarzami na temat kalejdoskopowo zmieniających się wydarzeń przed 13.12.1981.
Po ogłoszeniu stanu wojennego, Paweł zajął się działalnością konspiracyjną. Ponieważ to była dobra konspiracja, informacje o niej są tylko wyrywkowe. Na początku Paweł zajmował się głównie zbieraniem informacji o sytuacji w zakładach pracy – ogniskach Solidarności w regionie. Te informacje były następnie kolportowane w ulotkach I biuletynach Solidarności. Zabawną akcją, którą kilka razy robiliśmy wspólnie, było malowanie o świcie znaku Solidarności na tramwajach krakowskich. O ile pamiętam, Paweł zrobił najładniejszy taki malunek, na pętli na Salwatorze, na jedynce, przy pomocy szablonu i (rzadko wówczas dostępnej) farby w sprayu.
W późniejszych miesiącach stanu wojennego Paweł zaangażował się w podziemne drukarstwo, głównie w Krakowskim Towarzystwie Wydawniczym Krzysztofa Budziakowskiego. Działalność tej podziemnej inicjatywy wspomagał jeszcze po wyjeździe do USA.
Na koniec warto przypomnieć wsparcie, którego Paweł z żoną udzielali prześladowanym działaczom Solidarności. SB starała się wytworzyć u opozycjonistów lęk, że są opuszczeni, sami, bez poparcia u ludzi. Starali się na przykład, aby na rozprawach opozycjonistów nie było publiczności. Paweł z żoną chodzili na takie właśnie rozprawy. Te spotkania z ludzkim nieszczęściem i aparatem bezprawia PRL bardzo dużo ich kosztowały. Wątek pomocy prześladowanym wrócił w Pawła życiu ponownie, po prawie 40 latach, gdy zajął się opieką nad wieloma uchodźcami z Ukrainy, którzy przybyli do Francji podczas wojny i za których czul się osobiście odpowiedzialny.
Jacek Placek
Wojciech Mietelski
Karol Życzkowski